![]() |
![]() |
Na obecnym poziomie rozwoju karabinów samoczynnych. pistolet maszynowy w wojsku zdaje się mieć przyszłość jedynie w postaci broni przeznaczonej do samoobrony, o niewielkich wymiarach i masie. Grupa dużych, prymitywnych, frontowych pistoletów maszynowych odchodzi definitywnie do historii, ich miejsce zajęły coraz mniejsze karabiny samoczynne, które przy zbliżonych rozmiarach mają dużo większe możliwości niż wypierana przez nie grupa weteranów II wojny i konfliktów regionalnych.
Są jednak sytuacje, w których peemy nadal są niezastąpione. Wyciszenie karabinu jest sprawą skomplikowaną i bez zastosowania specjalnej amunicji o obniżonej prędkości pocisku praktycznie niespotykaną. Obecny stan zaawansowania techniki pozwala natomiast zbudować bardzo skutecznie wytłumione pistolety maszynowe. Stanowią one wprawdzie broń dodatkową służącą pomocą w sytuacjach tego wymagających, podczas gdy zasadniczym uzbrojeniem grup dywersyjno - rozpoznawczych jest karabin samoczynny, ale w likwidowaniu wartowników - zarówno ludzi jak i psów - pistolety maszynowe są niezastąpione. L34 i MP 5SD mają więc zapewnione miejsce w uzbrojeniu wojsk. Inne pistolety też jeszcze nie idą na złom, ale do magazynów - w razie czego, gdy zabraknie karabinów dla zmobilizowanej armii, będą jak znalazł.
Największym obecnie kręgiem użytkowników peemów są policje całego świata. W warunkach miejskich karabiny z ich zasięgiem rażenia wynoszącym ponad kilometr w rękach przeciętnego policjanta, który nawet ze śrutówką niezbyt sobie radzi, to realne zagrożenie dla otoczenia. Karabinów używają również specjalnie przeszkolone oddziały interwencyjne, w których składzie znajdują się strzelcy wyborowi. Pistolet maszynowy ma dużo mniejszy zasięg, który jednak w zupełności wystarcza w terenie zabudowanym.
Ogólnie rzecz biorąc, w wojsku pistolet maszynowy to ślepa uliczka. Jego właściwym zastosowaniem była walka w zwarciu w okopie, strzelanie seriami z biodra bez celowania. Trudno sobie wyobrazić powrót tych czasów, więc ta grupa broni zdaje się być skazana na wymarcie. Nadzieją dla pistoletów maszynowych mogą być konstrukcje takie jak np. FN P90. Broń ta jest skrzyżowanie karabinu samoczynnego z pistoletem maszynowym. Niewielka masa, małe rozmiary dzięki zastosowaniu bardzo skomplikowanego magazynka, stanowiącego jednocześnie pokrywę komory zamkowej, w którym naboje leżą prostopadle do osi lufy są przed załadowaniem obracane o 90&176, sprawiają, że jest to broń bardzo poręczna.
Futurystyczne kształty możliwe były dzięki zastosowaniu na dużą skalę w konstrukcji formowanych wtryskowo tworzyw sztucznych. Stosunkowo niewielka energia naboju 5,7x28 mm, pozwala na funkcjonowanie broni w oparciu o zasadę odrzutu zamka swobodnego. P90 zaopatrzony jest zgodnie z najnowszą modą w celownik optyczny, tym razem typu kolimatorowego tj. takiego, w którym na obraz celu rzutowany jest w celowniku punkt, wyznaczający miejsce celowania. Dzięki centralnemu ustawieniu celownika i wyrzucaniu łusek w dół, P90 może być bez przeróbek używany przez strzelców zarówno lewo- jak i praworęcznych. Służy temu zaopatrzenie w skrzydełka obu końców osi przełącznika ognia, umiejscowienie bezpiecznika w pobliżu spustu i wykorzystanie chwytu jako okna wyrzutowego łusek, co zabezpiecza wnętrze broni przed zabrudzeniem, a strzelca przed poparzeniem łuskami. Próby nad P90 trwają już od kilku lat i nic nie zdaje się wskazywać na ich rychłe zakończenie.
![]() |
![]() |